piątek, 25 kwietnia 2014

Farby Annie Sloan i stół salonowy


Farby Annie Sloan odkryłam dość niedawno. Szukałam odpowiedniego preparatu do pokrycia stołu, który nie jest drewniany, tylko wykonany z płyty i oklejony czymś na wzór drewna z widocznymi słojami i zabejcowany w kolorze mięty.

Nie chcę się tutaj za dużo rozpisywać na temat tej farby, także przedstawiam najistotniejsze informacje:

- jest to farba kredowa, wykonana według dawnej receptury, z naturalnych składników;
- co dla mnie jest najważniejsze można tą farbę kłaść właściwie na każdą powierzchnie, bez potrzeby ścierania jej uprzednio papierem ściernym ( lakier, fornir );
- farba jest dość gęsta, także dobrze jest ją odrobinę rozcieńczyć i bardzo szybko zasycha;
- ma aksamitne wykończenie;
- wymaga raczej nałożenia kilku warstw do całkowitego pokrycia ( ja nałożyłam około 4 dość cienkich warstw, użyłam do tego wałeczka i pędzla );
- po nałożeniu farby i ewentualnych przecierkach należy zabezpieczyć mebel, woskiem albo lakierem poliuretanowym ( w innym przypadku, a właściwie w moim, przecierając mokrą szmatką stół farba zaczęła się ścierać – po zabezpieczeniu woskiem jak na razie jest ok )
- cena farby jest dość wysoka około 145 zł za litr ( mnie cała puszka wystarczyła na pokrycie całego dużego stołu ).

Przechodząc do sedna, zaczęłam od dokładnego umycia stołu, a następnie nakładałam kolejne warstwy farby, po czym stwierdziłam, że lekkości dodałyby przecierki na brzegach i dekory na nogach stołu.
Także zakupiłam drewniane dekory i pomalowałam je najpierw czarną farbą akrylową, a następnie tą samą farbą co stół kredową farbą Annie Sloan w kolorze old white. Na koniec przetarłam papierem ściernym i przykleiłam do nóg stołu za pomocą kleju polimerowego.




Kolejnym etapem było zabezpieczenie, do tego wybrałam wosk bezbarwny również od Annie Sloan Soft Wax. Nabierałam niewielką ilość wosku na pędzel i kolistymi ruchami dość energicznie rozprowadzałam po blacie, po około 20 – 30 min bawełnianą szmatką polerowałam powierzchnię stołu, zbierając nadmiar substancji. Po kilku godzinach mogłam przetrzeć delikatnie stół papierem ściernym i nałożyć jeszcze jedną warstwę wosku.
Pędzel od razu po użyciu umyłam w ciepłej wodzie z mydłem.


Po woskowaniu doszłam do wniosku, że następnym razem wybiorę jednak do zabezpieczenia lakier, ze względu na szybszy i wygodniejszy sposób aplikacji i fakt, że woskowanie należy powtarzać co parę miesięcy, a lakierowanie nie ;)


Czy farba jest warta swojej ceny i czy się sprawdziła?

W moim odczuciu kredowa farba jest całkiem dobrym wyborem, osobiście użyłam jej na niełatwą powierzchnię i oczekiwałam całkowitego pokrycia i dobrej przyczepności. Po zabezpieczeniu jak do tej pory nic się ze stołem nie dzieję. Myślę, że gdybym pokryła go jeszcze lakierem zamiast wosku było by naprawdę super. Cena jest wysoka, ale paleta barw jest wyszukana i  z pewnością każdy zajdzie coś dla siebie.

Co do wad to dość gęsta konsystencja farby i w moim przypadku wymagała rozcieńczania. W trakcie nakładania kolejnych warstw nie należy zbyt długo rozprowadzać farby w jednym miejscu, ponieważ zaczniecie zdejmować poprzednią powłokę.

Mam nadzieję, że post będzie przydatny i rozwieje Wasze wątpliwości co do tej właśnie farby, jeżeli macie jeszcze jakieś inne pytania, to zapraszam ;)

Tu możecie zobaczyć więcej zdjęć przed po przemianie.

Udanego słonecznego, wiosennego weekendu J Może wskoczycie na rower i pojedziecie przed siebie w siną dal J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...