W ostatnim poście pisałam o tym co czytam, ale
gdzie najlepiej się ulokować ze swoją ulubioną lekturą?
W chłodne dni wybieram moją brązową kanapę, obłożona
poduchami, a do tego jeszcze mięciutki kocyk. Kubek gorącej herbatki i mam
wszystko czego mi trzeba ;)
Jest jeszcze opcja czytania - przed snem/ do snu. U
mnie najczęściej pada na czytanie do snu (tzn. usypiam po pierwszych 2-3
stronach). Chyba, że coś wyjątkowo mnie wciągnie ;)
Bardzo istotne jest również oświetlenie. Dobra
lampa wspomoże nasz wzrok, ale i stworzy odpowiedni nastrój.
Wracając do „wygody” Myślę, że zacznę od fotela…
A może jeszcze wygodniej, najlepiej z podnóżkiem ;)
A na koniec coś modern.
Hmm… nie do końca jestem pena co do „wygodności” niektórych wersji modern.
Ja obstaje przy mojej kanapce, ale z pewnością
chętnie przesiadłabym się czasem na brązowy skórzany fotel z podnóżkiem (zdjęcie
nr 7 – licząc od góry).
A Wy macie swojego ulubieńca? A może lubicie czytać
bardziej niekonwencjonalnie?
P.S. W jutrzejszym poście wygodne kanapy i szezlongi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz